Najwyraźniej. Coraz więcej osób odkrywa, że zwykłe babciowe dłubanie na drutach może być źródłem nie tylko przyjemnego spędzania czasu, ale także rozwiązaniem dla kreatywnych, pomysłowych projektów. Nie jest to bowiem zwykle hobby. To czynność która rozbudza w nas pomysłowość, zaprzęga do pracy na najwyższych obrotach matematyczną część naszego umysłu… Tak! Nawet mojego, któremu z matematyką jest baaaaaardzo nie po drodze!
Po latach hobbystycznego czyśćca, robienie na drutach powraca na top listę zajęć hobhystycznych. Jakiś czas temu robienie na drutach kojarzyło się z przykurczoną babuleńką w okularach zsuniętych na czubek nosa, dziergającą kolejny beznadziejny, kiczowaty sweterek z reniferem w prezencie świątecznym dla wnuczka, tak teraz odjazdowej dzianiny nie powstydziliby się najwięksi projektanci mody! Rozmaite Prady, Gucci, Pucci i srucci na swych pokazach mody zawsze zostawiają kącik na nieco odjechane kolorystycznie i fasonowo swetry, bluzki i rozmaite inne otulacze.
Dłubanie szydełkiem jest poza tym wszystkim czynnością, którą można uprawiać w sumie wszędzie, gdzie tylko można oprzeć cztery litery dla łlasnej wygody: kanapa lub wygodny fotel we własnym domu idą w awangardzie. Ale najbardziej zagorzali zwolennicy (bo są również i panowie!) dziergania nie pogardzą ławeczką w parku, siedziskiem w poczekalni u lekarza/dentysty, w autobusie, tramwaju, metrze, pociągu… W kolejce na poczcie, w urzędzie skarbowym.

Poza tym, że jest to aktywne i kreatywne spędzanie czasu który i tak trzeba zmarnować na bezmyślne czekanie, to wzbudza się czasami ukradkowe, a czasami otwarte zainteresowanie współtowarzyszy niedoli – w kolejce u lekarza.
Dzisiaj kolejkowej nudzie wyszedł naprzeciw telefon z dostępem do internetu, ale robótka zawsze skitrana w czeluściach torebki w wielu wypadkach ratuje nasz wzrok i umysł!
Wkrótce kolejne moje robótkowe przemyślenia i kreatywne rozwiązania dla dziergających. A także wirtualne zwiedzanie świata przędzy, dziewiarstwa przemysłowego i pracowni projektantów! Stay tuned!